Być może słyszeliście o permakulturze. To coraz popularniejsza metoda planowania uprawy. Jednak wciąż spowija ją nimb tajemniczości. Najczęściej obija nam się o uszy tylko tyle, że ma ona coś wspólnego z naturalnym podejściem do ogrodnictwa. Co się pod nią kryje? Dlaczego warto się nią zainteresować?
Nazwa permakultura pochodzi od dwóch słów z języka angielskiego. Permamanent – czyli stały, ciągły i agriculture – czyli rolnictwo, uprawa ziemi. Można więc rozumieć koncepcję permakultury jako stałą uprawę ziemi. Jest ona przeciwieństwem do monokulturowych upraw, w których w jednym miejscu hodowany jest tylko pojedynczy gatunek roślin. Zamiast tego, nacisk w tym podejściu jest na to, by upodobnić nasz warzywny kawałek ziemi do środowiska naturalnego, w którym wiele roślin żyje ze sobą w swoistej symbiozie. Oznacza to, że dane gatunki roślin współistnieją i pozytywnie na siebie wpływają (tzw. uprawa współrzędna warzyw). Jak wiadomo, nie jest rekomendowanie sadzenie ziemniaków obok słoneczników.
Taki sposób uprawy oszczędza nam także pracy i czasu, ponieważ raz założoną parmakulturę zostawiamy niemal samej sobie i jedynie cieszymy się z wydawanych przez nią plonów. Najpierw musi jednak włożyć nieco wysiłku, aby całość zaczęła funkcjonować.
Permakultura w ogrodzie. Jak założyć permakulturę?
Zaplanowanie i wprowadzanie ogrodu permakulturowego jest dość złożonym zadaniem dlatego, aby ułatwić rozeznanie się w temacie, podzieliliśmy temat na kilka etapów. Należy bowiem wziąć pod uwagę wiele czynników, które powinny ze sobą współgrać.
Rozpoznanie warunków środowiskowych
Przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac, należy najpierw zapoznać się, z czym dokładnie mamy do czynienia w naszym ogrodzie. Sprawdzić należy więc glebę – jej żyzność, poziom pH i przepuszczalność. Ważny jest także poziom nasłonecznienia działki. Wybierzmy do uprawy przede wszystkim te rośliny, które dobrze czują się w warunkach panujących na naszym kawałku ziemi. Sprawdźmy jakie rośliny wyrastają wokół bez ingerencji człowieka. Mogą być one inspiracją dla naszej własnej uprawy.
Podział ogrodu na strefy
Warto podzielić ogród na strefy, stosując zasadę, że najbardziej pracochłonne rośliny umieszczamy blisko siebie, na przykład przy wejściu do ogrodu znajdować się będzie strefa pierwsza. Z kolei drzewa i krzewy, które będą wymagać od nas najmniejszej ingerencji i uwagi, możemy umieścić w rogach ogrodu. Będzie to więc ostatnia, nieco dzika jego strefa. Możemy sprawić, by miejsce to było szczególnie przyjazne dla zwierząt, na przykład wieszając na drzewach budki dla ptaków. Pomiędzy tymi dwoma strefami zasadźmy te rośliny, których doglądanie zajmuje pośrednią ilość czasu, na przykład krzewy owocowe. Miejsca uprawy ziół i grządki warzywne, które będą oczywiście znajdować się w strefie pierwszej, warto założyć metodą no dig, którą wyjaśniamy poniżej.
Zakładanie grządek – metoda no dig, czyli bez przekopywania
Jednym z najbardziej charakterystycznych wyróżników ogrodów permakulturowych jest zaniechanie przekopywania ziemi. Zamiast tego, usypujemy podniesione grządki, których podstawą powinien być kompost. Nawet jeśli nasza ziemia nie jest wysokiej jakości, w ten sposób możemy dorobić się bardziej wymagających warzyw i kwiatów. Choć na razie może brzmieć to nieco tajemniczo, stosowanie tej metody w praktyce nie jest trudne. Wystarczy postępować według poniższych punktów:
- Wyznacz miejsce na rabatę, na przykład za pomocą zbitych prostopadle desek.
- Oczyść je ze śmieci i kamieni – nie trzeba usuwać darni.
- Przykryj kartonem lub tekturą.
- Na karton wysyp równomiernie kompost – wystarczy około 20 centymetrów podłoża.
- Wysiej nasiona roślin.
W ten sposób można również tworzyć grządki podwyższone, wystarczy, że z desek wykonamy rant o preferowanej przez nas wysokości.
Z tak przygotowanymi grządkami nie ma już potem wiele roboty. Ponieważ znajdują się one lekko ponad gruntem, są mniej narażone na ataki chwastów i szkodników. Co do opadających liści i innych roślinnych szczątek, zostawiamy je na ziemi i pozwalamy, by powoli się rozkładały. Jedyne, o czym koniecznie trzeba pamiętać przy uprawie grządek permakulturowych, to podsypywanie kompostu co sezon, w celu wzbogacenia gleby o niezbędne składniki odżywcze.
Rośliny do uprawy permakulturowej – gildie roślinne
Permakultura zakłada, że można uprawiać różne rośliny w sposób, by te wzajemnie się wspierały. Takie sąsiedztwa gatunków nazywamy gildiami roślinnymi. Istnieją ich przykłady, które stosowane są już od wieków. Jednym z nich są tak zwane trzy siostry czyli fasola, dynia i kukurydza. Jest to kompozycja roślin uprawiana przez północnoamerykańskich Indian, ale sprawdzająca się także w Polsce. Dynia zakrywa glebę, ocieniając ją oraz zmniejszając zachwaszczenie. Kukurydza jest naturalną podporą dla pnącej się w górę fasoli. Ta ostatnia z kolei wspomaga kukurydzę i dynię, wiążąc azot z powietrza i wzbogacając w niego glebę.
Innymi wspierającymi się roślinami są na przykład kapusta i cebula. Ta ostatnia bowiem odstrasza ślimaki, które zawsze chętnie połaszą się na rośliny kapustne. Warto też wiedzieć, jakich połączenia gatunków należy unikać. Niedopuszczalne jest sadzenie ziemniaków razem z pomidorami, ponieważ zaraza ziemniaczana z łatwością przenosi się na te drugie.
Kompostowanie i zbieranie deszczówki – naturalne wsparcie dla ogrodu
Tym bez czego prawdziwy ogród permakulturowy nie może się obejść, jest kompostownik i zbiornik na deszczówkę. W tym systemie staramy się bowiem unikać marnowania zarówno wody jak i części roślin. Zamiast klasycznego kompostu można postawić tutaj na wykopywanie w poszczególnych częściach ogrodu dziur, które następnie zapełniamy szczątkami roślinnymi. W ten sposób zebrany materiał będzie stale wilgotny, a i pożyteczne dżdżownice będą miały do niego łatwy dostęp. W sprawie deszczówki sprawa jest prosta – jeśli woda z naszej rynny odpływa do studzienki ściekowej, warto, zamiast tego umieścić pod nią pojemny zbiornik na wody, którą użyjemy później do podlewania roślin.
Z powyższymi radami możemy rozpocząć tworzenie własnego ogrodu permakulturowego. Pamiętajmy jednak, że to dość szeroki temat, który daje duże pole do popisu. Jeśli więc wciąż coś jest nie jasne, warto sięgnąć do wydanych w temacie książek, a przede wszystkim bazować na własnym doświadczeniu.
Fot. główna autor: Brian Chiu/flickr.com