30 maja 2022 (poniedziałek)
Dziś w końcu pada i nie będzie trzeba podlewać. Co prawda szału nie ma, ale zamiast podlewania wystarczy. Wymknęłam się na chwilę do ogrodu, żeby zobaczyć co tam słychać, bo wczoraj nie znalazłam czasu. No słychać, warzywa rosną i chwasty tez rosną. I to jak wściekłe. Muszę znaleźć trochę czasu na nierówną walkę z nimi, ale nie dziś i nie jutro. No, może w środę. Ze spaceru z psem przyniosłam takie widoki:
Trochę pada, trochę świeci słońce. Generalnie jest zimno. Wieczorem rozpalamy w kominku, bo jak pracuję i się nie ruszam to zwyczajnie marznę. W ogóle jestem straszny zmarzluch. Posiadanie kominka jest cudowne, człowiek jest panią swoich kaloryferów 😉
Piękny widok 🙂 Szkoda tylko, że za diabła nie wiem co wschodzi, bo mi poschodziło z tabliczek ???? Tylko buraczki wiem gdzie bo opakowanie wbiłam. No, ale ważne, że rośnie.
Między kupionymi gotowymi sadzonkami ogórków zasiałam w skrzyni trochę swoich. Bo gdyby padły, to zawsze coś wyrośnie. No i wschodzą 🙂 I w donicach, w gruncie też ładnie rosną 🙂 Takie małe – zielone byle co, a tyle radości :-)))
Tyle dobrych wieści. Teraz ogrodowe smuteczki 🙁
Rododendrony zasadzone w zeszłym roku nie zakwitły. Pąki po prostu uschły i odpadły, ale obok rosną nowe pędy – czy to daje nadzieję, że kiedyś zakwitną? Nie znam się.
A tutaj niezwykle wiekowa róża, która pnie się po elewacji domu. Nie wiem ile ma lat, ale podobno kilkadziesiąt. Niestety zaatakował ją mączniak. I drugie niestety – nie mogę jej opryskać, bo w jej czeluściach mały ptaszek ma gniazdko. Biedna róża….Mam nadzieję, że skoro przeżyła tyle lat to wytrzyma jeszcze do momentu, gdy odlecą ptaszki.
<— Poprzedni wpis Następny wpis —>
Wszystkie wpisy z bloga „Z życia kiepskiej Ogrodniczki” znajdziesz tutaj.
Jeśli chcesz, aby również Twój blog pojawił się na naszym portalu napisz do nas na [email protected]