17 maja 2022 (wtorek)
Od kilku dni próbuję założyć własny ogródek. Napatrzyłam się w internetach na równiutkie grządeczki bez jednego chwaścika i myślałam, że też tak będę miała. Nie będę. W każdym razie nie przed emeryturą. Mój ogródek jest gówniany. Strasznie mi żal, ale nie mogę poświęcić mu wiele czasu. Niedługo też nawiedzi nas prawdziwa plaga komarów, więc muszę tak wszystko urządzić, żeby mój nieszczęsny ogródek radził sobie sam w jak największym zakresie.
Szukałam jakichś rad co do oprysków brzoskwini i tak trafiłam na ten portal. Fajnie piszą, wszystko takie ładne. Na FB też. Może jestem jedyną osobą, która ma gówniany ogródek? Napisałam do Nich i zapytałam czy nie chcieliby pokazać jak wygląda ogród osoby zapracowanej, która marzy o pomidorze, który będzie smakował jak pomidor i o ogórkowym ogórku. I się zgodzili. Będę zatem pokazywać moje zmagania z żywiołem.
Słabo się na tym wszystkim znam, ja tylko chcę mieć trochę swoich świeżych warzyw. W zeszłym roku już próbowałam, ale w końcu chwasty były wyższe niż uprawy. W tym sezonie zaczynam w zasadzie od nowa, ale podpatrzyłam kilka pomysłów jak sobie ułatwić życie, a chwastom niekoniecznie.
Chcę móc się pochwalić i pożalić. Pieląc zeszłoroczne truskawki, a później sadząc pomidory pod folią miałam w głowie tysiące myśli i miliony słów, tłumaczących sobie samej, że nie musi być piękny, może być gó…ny, byle mieć tych parę warzyw. Kłębiło mi się to wszystko w głowie, a teraz będę to sobie przekuwać w litery i to ma mnie odstresować, zdjąć ze mnie poczucie winy i dać w końcu radość, bo wierzę, że co nieco mi się uda 🙂
17 maja 2022 rok

Zaorane glebogryzarką. Chyba widać, że to taki ciemniejszy piach. To jest kawałek na pomidory i paprykę.

Wyczytałam na FB, żeby przykryć kartonami, to będzie mniej chwastów, a do tego celuloza zwabi dżdżownice. Od razu znalazło się mnóstwo przeciwników tego pomysłu, bo klej i druk. W sumie mam mieszane uczucia, ale te chwasty…. Czy ilość kleju jest mniejsza niż chemii w pomidorach ze sklepu? Pomyślałam, że tak i postawiłam na kartony.

Kolejny patent. Wiaderka, ale z wyciętym całkowicie dnem. Łatwiej podlewać, łatwiej aplikować nawóz. Tak mi się wydaje…

W kartonach wycięłam otwory a wiaderka wkopałam, żeby słońce nie ugotowało korzeni przez te czarne ścianki. że środka wybrałam ten piach i wsypałam świeżą ziemię kupioną kilka dni temu. Choć ta świeża, która miała być czarnoziemem to jakaś gliniasta bardzo….

Kartony się skończyły. A Mąż marudził, że Mu zagracam i po co mi tyle. Przyszedł mi pomóc pod wieczór i wymyślił tę folię. Biodegradowalna jest, dziwna taka w dotyku. Może faktycznie bio.
Tak wiem, część pomidorów wygląda bardzo marnie. To dlatego, że poprzedniego dnia sadziłam pod folią i te nieposadzone tam zostawiłam. Gdy zajrzałam po południu żeby otworzyć, to się okazało, że je przegrzałam 🙁 Szkoda mi było wyrzucić, więc je tez posadziliśmy. Uda się to się uda.
Nakupiłam tych pomidorów jak głupia, bo tyle tych odmian było na rynku i ja je chciałam mieć. To i tak nie wszystkie, które tam były… Może któreś wyrosną?

A ta wielka jaskółka, to żuraw, który krążył mi nad głową. Kiepski telefon mam 🙁
CDN…
Wszystkie wpisy z bloga „Z życia kiepskiej Ogrodniczki” znajdziesz tutaj.
Jeśli chcesz, aby również Twój blog pojawił się na naszym portalu napisz do nas na [email protected]