3 czerwca 2022 rok (piątek)
Patrzę sobie z wielką radością jak wszystko powoli wychodzi z ziemi. Przez różne perypetie późno wszystko siałam i sadziłam. Miałam w sumie w ogóle nie zakładać w tym roku ogrodu, bo tyle mam pracy, że później nie mam czasu, ale jakoś szkoda było nic nie mieć. No to chociaż troszkę. I z tego troszkę zrobił się pokaźny ogród.
Buraczki pięknie wschodzą. W następnej skrzyni zasiałam tylko buraki, bo mam nadzieję na botwinkę do słoików. Chociaż kilka na zimę. Tutaj ma wzejść jeszcze rządek pietruszko korzeniowej i 2 rządki marchwi.
Pięknie wschodzi….Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła tu przyjść i zerwać na śniadanko….Kocham rukolę i mogę codziennie jeść do wszystkiego do czego tylko pasuje 🙂
Wzeszły też wysiane przeze mnie ogórki. Te duże kupiłam na ryneczku gotowe do sadzenia.
Papryki zbyt późno sadziłam. Zmarniały czekając w pomieszczeniu. Nie wiem czy zdążą wyrosnąć i wydać owoce.
Strasznie marne te pomidorki. Głupota jak diabli kupować je w kwietniu i trzymać tak długo nieposadzone. W przyszłym roku kupię już maju i od razu sadzę. No jakaś z tego nauka jest.
A te w gruncie jeszcze biedniejsze.
Te ładniejsze poziomki kupiłam w tym roku, te biedne to moje zeszłoroczne, które wydobyłam z chwastów i jakie biedne były, takie są.
I fasolka szparagowa zaczyna wschodzić. Zostało sporo wolnego miejsca, więc wszystko obsialiśmy fasolką, którą uwielbiamy. Później się ją zamrozi.
A tu pory i selery. Por marniutki, nie wiem czy coś z niego będzie. Selery natomiast zacne.
I tak codziennie wpadam do ogródka na chwilę, jak mam czas to podleję, jak nie to podlewa Mąż. Susza okrutna, więc podlewać trzeba często. Wszystko mnie zachwyca i każdy kiełek cieszy 🙂