06 sierpnia 2022 (sobota)
Na sierpień zaplanowałam mniej pracy dodatkowej, żeby mieć więcej czasu na ogród. Znaczy na robienie przetworów. Ale nie ma za bardzo z czego jeszcze robić 😉 Na wrzesień też muszę mniej zaplanować, może będzie co. Pracy przy starym domu jest całe mnóstwo. Do zimy koniecznie musimy dom ocieplić, a dopiero M. położył styropian na jedną ścianę, bo po postawieniu tarasu byłoby ciężko. A robienie tarasu idzie jak krew z nosa, bo trochę błędów było. A czasami jesteśmy już po prostu zmęczeni. Do końca sierpnia powinniśmy skończyć. Potem jeszcze drewutnia, żeby było gdzie trzymać drewno na zimę. No i ocieplenie.
Drewutnia miała być zrobiona przez firmę – w 2 dni. Bo to generalnie przerobienie starej, wielkiej stodoły na dużo mniejszą drewutnię (jakieś 1/3). Po 6 tygodniach partaczom zapłaciłam ile chcieli, a chcieli bardzo dużo i pogoniłam. Bardzo nie chciałam im płacić, bo zniszczyli wiele starych, zdrowych belek ze stodoły, okaleczyli mi pięknego, starego klona bo im gałęzie przeszkadzały. Generalnie barbarzyńcy i partacze. Bardzo biłam się z myślami czy zapłacić czy nie. Ale mieszkają w sąsiedniej wsi. Bałam się przypięcia łatki tej co to z miasta przyjechała, wykorzystała i nie zapłaciła. Oczywiście powiedziałam panu co o nim myślę, ale zapłaciłam. Po tych nieprzyjemnościach postanowiliśmy, że sami sobie wszystko zrobimy. Bo nigdzie nam się nie spieszy. M. ma złote ręce (no chyba, że akurat coś nie wyjdzie 😉 ), ja pomogę, Córki czasem wpadną i pomogą. Dzięki temu nie będziemy musieli się użerać i płacić partaczom. A tutaj, daleko od ludzi ciężko jest kogoś znaleźć. Mieszkanie w środku lasu ma swoje ograniczenia. Ale nie zamieniłabym mojej lepianki na pałac 🙂
No dobra, a teraz do ogrodu.
Jak widać fasolka szparagowa się odrodziła i obrodziła 🙂 Pierwszy zbiór był mizerny, raptem na dwa obiady. Teraz jak widać zaszalała. Lekko ją zblanszuję, w woreczki i do zamrażarki. Obok zasiałam jeszcze koper, ale ryje pod nim jakiś potwór. To pewnie nornica, ale nie wiem. Bardzo niszczy. Wcześniej był kret, ale wygląda, że się wyprowadził, bo kopce zmieniły się w dziury.
Nie wiem czy da się w ogóle przed takimi szkodnikami chronić. Żeby coś zjadł i poszedł, a to ryje jak głupek.
Ogórki wysiane pod folią wzeszły bardzo szybko. Ciekawe czy będą owocowały….
Ogórki prezentują się naprawdę pięknie. Szkoda, że tylko liście. Te maleńkie zasychają i odpadają. Dlaczego? Może mają za ciasno? Za gęsto posiałam? Podlewane są codziennie, bo tu deszczu nie było od wielu tygodni. Widać, że nie chorują jakoś bardzo, choć zauważam taką mozaikę jaśniejszą na liściach. Nie wiem czy to mączniak ogórków czy mozaika czy inny diabeł. Ale nie jest to nic bardzo inwazyjnego. W zeszłym roku jak przyszedł mączniak to kilka dni i było po ogórkach. Teraz widać, że ich to nie zabija. Ja to myślę, że ma mało te ogórki dokarmiamy. 2x dawaliśmy obornik granulowany, 2 razy nawóz do ogórków w płynie, organiczny. Czytam, że ludzie ciągle czymś podlewają. A to drożdże, a to gnojówki. W sumie jest miejsce i są możliwości na zrobienie gnojówki z pokrzyw chociażby. Trzeba o tym wiosną pomyśleć.
Pora coś żre i będzie lipa. Może to śmietka cebulowa? (szukam po zdjęciach w necie), może wgryzek szczypiorek a może coś innego, nie wiem. Szkoda, bo się pięknie zapowiadał a teraz zeżre go kto inny. Seler za to zacnie się prezentuje i wygląda, że będzie piękny. Muszę trochę liści ściąć i zamrozić. Za to buraczki jak widać. Liście buraków chorują ale korzenie rosną. na obiad będzie. Jeśli coś zostanie z pora to zrobię mieszanki warzyw i zamrożę, będzie na kilka zup.
Cukinia złapała drugi oddech. Po zebraniu kilku sztuk na żadnym krzaczku nie pojawiła się nowa. Myślałam, że to koniec, ale teraz znów zaczynają się pojawiać.
Dziwne te pierwsze papryczki, nie zamierzałam takich uprawiać, ale widać sprzedawcy też nie wiedzą co sprzedają. Zerwałam jedną i spróbowałam, bo myślałam, że może jest pikantna. Okazało się, że ta papryka jest kompletnie bez smaku, jak papier. Może będzie czerwona? Tak czy siak zbiory papryki zapowiadają się pysznie 🙂 Mam nadzieję, że nie będzie żadnego ataku szarańczy 😉
Kupiłam 2 sadzonki dyni olbrzymiej. Wyrosły dwie dynie ozdobne, po jednej na każdym krzaczku. Czyli zupy dyniowej nie będzie. Za to dynia pięknie ozdobi jesienny stół. Szkoda, że tylko dwie wyrosły.